sobota, 12 listopada 2011

Necomimi ;]

Myślę, że dobrą odpowiedzią dla Linuxa może być tekst skopiowany ze strony http://gadzetomania.pl/2011/05/06/japonio-uszy-do-gory. :)

 Necomimi mogą się poruszać, a są to ruchy nieprzypadkowe…
Otóż kocie uszy Necomimi wprawiane są w ruch za pomocą fal mózgowych.
Sterowane mózgiem uszy Necomimi
Przykładowo, kiedy człowiek się koncentruje, próbując np. ugryźć pączka (sztuka wymagająca sporej koncentracji, zawsze w końcu można ugryźć się w rękę przez pomyłkę), uszy podnoszą się do góry. Kiedy jest spokojny i zrelaksowany, uszy swobodnie opadają (wygląda na to, że w Japonii nie ma takiego powiedzenia, jak uszy do góry…).
Jeśli zaś uczucia relaksu i koncentracji pojawią się jednocześnie, uszy Necomimi unoszą się i poruszają. Szkoda, że nie wyjaśniono, jak pomachać jednym uchem.
Trzeba przyznać, że efekt widoczny na filmie jest naprawdę imponujący. Uszy poruszają się płynnie i w całkiem sensownych momentach. Niewykluczone, że neurowear zdoła zainspirować któregoś z dużych graczy na rynku elektroniki. A wtedy jak nic czekają nas białe iPhone’y obsługiwane uszami… Tokijska firma neurowear odpowiedzialna za powstanie Necomimi twierdzi, że to pierwszy ze sporej linii gadżetów wykorzystujących fale mózgowe.
Nikt7 :)

Marzenia.. ;)

Nudzi mi się..
mogłabym się zabrać za lekcje, ale jest 23:26.. nie chce mi się, jest za późno..
więc myślę. I myślę..
właściwie to marzę i wyobrażam sobie te rzeczy, które chcę sobie wyobrazić.
Np. że w moim mieście kręcą jakiś polski serial na tvp2 i idę na casting i dostaję jakąś rolę.. najlepiej główną. 
Albo, że zaliczam egzamin z pianina na 5.. taak, to jest ogromne marzenie, bo znając mnie pewnie będę miała trzy.. ale kto by się tym przejmował ;p
albo, że dostaję lustrzanę na Gwiazdkę. O tak, to już jedno z tych bardziej przyziemnych marzeń, chociaż też nie do końca. Wiecie może ile kosztują lustrzanki? Takie dobre, ale nie jakieś extra.. Polecacie coś? No i gdy już dostaję tą lustrzankę, to może wezmę ją i pojadę do Londynu, gdzie zrobię świetne zdjęcia i wrzucę je na bloga i nie będą już takie tandetne jak te z Paryża i cała reszta.. 
ale znacznie fajniej jest marzyć o tych nieprzyziemnych marzeniach.. że np. wygrałam jakąś olimpiadę, albo inny konkurs wojewódzki i dostałam puchar.. (co jak co, ale z wszystkich nagród, które się dostaje najbardziej lubię puchary.. nawet te z Columbexu za 20 zł ;) ) i laptopa.. albo LUSTRZANKĘ. !! 
ale byłoby super :D

ehh, nie ma to jak marzenia, co? ;)
Nikt7